No i nadszedł czas na kolejny odcinek. Mam nadzieję, że również się Wam spodoba. Nareszcie zapoznacie się z czarnym charakterem tego opowiadania.
Nienawidzę jej. Tak bardzo jej nienawidzę. Jak można mnie
tak wkurzać? I to za każdym razem? Gdy patrzę na nią to aż mnie coś nosi. Sam
widok jej twarzy działa na mnie jak jakaś płachta na byka. Aż mam ochotę ją
rozszarpać, a potem jej cząstki oddać zwierzętom na pożarcie. Albo nie… Bo
jeszcze od jej jadu się te biedne stworzonka rozchorują i zdechną. Na to
pozwolić nie mogę. W żadnym wypadku. W końcu takie słodziaki w niczym nie
zawiniły. Nawet pająki i skorpiony, których się strasznie brzydzę. Amelii
brzydzę się jeszcze bardziej niż czegokolwiek innego. Tak… Tą osobą, która mnie
tak strasznie denerwuje jest Amelia Berckers. Jak ja tej dziewczyny nienawidzę.
Woła to aż o pomstę do nieba. Wiem, wiem… powtarzam się teraz strasznie, ale co
na to poradzę, że z nią nie idzie się dogadać? Głupia blondynka. Nie dość, że
wcześniej spowodowała jedną akcję, przez którą mam szlaban i muszę odwalać
jakieś głupie prace na rzecz ośrodka, to jeszcze teraz znowu te głupie babsko
rozpętało kolejną. To już jest jak wywołanie jakiejś wojny, czy czegoś takiego.
Oj nie… Ja jej teraz nie popuszczę. A co takiego zrobiła? A to pozwolę sobie
wyjaśnić w trochę inny sposób zaczynając od samego początku.
Jak zwykle miałam ten szlaban przez nią wywołany i musiałam
zmywać podłogę na korytarzu. No tak. U nas niestety tak to wygląda. Nie wiem
jak jest w innych bidulach, ale u nas jest to na porządku dziennym. Amelia
postanowiła kolejny dzień spędzić ze swoją matką w naszym ośrodku. Jej matka w
końcu prowadzi nasz Dom Dziecka, więc jest tutaj stałym bywalcem. Jest
strasznie rozkapryszonym bachorem, który pragnie wszystkim nakopać do tyłków i
obrazić ich tylko dlatego, że są od niej gorsi, nie mają rodziców itp. Ona
zawsze jakiś powód znajdzie. Nienawidzę takich ludzi. Zawsze znajdzie czas, aby
komuś naubliżać. Mnie wypatrzyła sobie jako ulubieńca do prześladowania, przez
co czasami mam wręcz przechlapane. Tak jak dzisiaj.
Sprzątałam ten korytarz ciesząc się, że za chwilę będzie
koniec, bo już sprzątałam ostatnią część korytarza. I wtedy pojawiła się ona.
Była taka dumna z siebie stając przede mną i uśmiechając się do mnie wrednie.
Olałam ją. Udałam, że wręcz jej tutaj nie ma, a to głupie dziecię postanowiło
jednak udowodnić, że tutaj jest. Nogą wywaliła wiadro z wodą sprawiając, że to,
co do tej pory zrobiłam, poszło totalnie na marne. Woda pociekła po sporej
części korytarza, bo ta blondi pizda jeszcze zaczęła szurać swoją zacną baletką
po podłodze przyśpieszając bieg wodzie. Wkurzyła mnie. I co powiedziała w
ramach tego? Och. Napiszę teraz chyba jakiś dialog.
- Och nie chciałam. To był tylko przypadek. Ale spokojnie.
Jeszcze przecież jesteś w stanie to pozmywać. – uśmiechnęła się bardziej
wrednie niż do tej pory.
- Ta jasne… Jak zawsze zresztą… - warknęłam do niej wściekła
na maksa próbując jeszcze coś uratować.
Myśl, że musiałabym wszystko zmywać totalnie na nowo, jakoś
mnie nie napawała optymizmem. Miałam ochotę jej aż wręcz strzelić w twarz.
- Więcej szacunku wyrzutku. – wypadło z jej ust z jakąś dumą
i dostojnością.
Jeszcze bardziej zaczęła majtać tą swoją nogą w lewo i
prawo, aby woda poszła jak najdalej i żebym musiała jak najwięcej zrobić na
nowo. Miałam w tej chwili chęć złapania ją za tą nogę i pociągnięcia do siebie,
aby się ta dziewucha wywaliła i skąpała się w brudnej wodzie. Ach piękna wizja
w tej chwili. W odwecie zrobiłam tylko tyle. Złapałam za tą brudną szmatę i
zdzieliłam ją przez głowę tym smrodem. Wiem… Zachowanie niegodne mnie, ale cóż…
Wyprowadzić mnie z równowagi tylko ona tak potrafi. Wtedy zachowuję się nawet w
taki sposób, a potem bardzo tego żałuję i jest mi strasznie głupio. Nawet
teraz, chociaż wiem, że nie powinnam się tak czuć. Zasłużyła sobie na to. Jak
zawsze zresztą.
Ta menda zrobiła się cała czerwona, a z jej kącików oczu
zaczęły płynąć łzy. Widziałam to aż nazbyt dokładnie. Do tej pory gdy zamknę
moje oczy widzę jej twarz i to spojrzenie pełne gniewu, złości i w sumie jakby
też i pozbawienia własnej dumy. Nie wiem czy czuję się z tym dobrze. Trochę
boli, że musiałam zrobić coś tak okropnego i strasznego. Nawet takiej osobie
jak Amelia Berckers.
- Teraz Ci się dostanie! – wrzasnęła i pobiegła szybko na
skargę do swojej matki.
Wiedziałam, że mam już przesrane na całej linii. Tym razem
może nie zakończyć się to tak łagodnie jak sprzątanie korytarza. Czułam to już
w swych kościach.
Pani Berckers przybyła tutaj w dość szybkim tempie.
Widziałam po jej minie, że mam przechlapane i nie znajdę na to żadnego
obejścia. Z daleka słyszałam nawet jak warczy pod nosem.
- Anna Anastasia! – wydarła się, jak tylko mnie zobaczyła.
Aż zimny pot oblał moje ciało. Nie lubiłam tego babsztyla, a
w szczególności jego wrzasków. Sprawiało to, że aż moje uszy krwawiły.
- Ty dzikusie jeden! – zaczęła na mnie się jeszcze bardziej
drzeć.
Słyszałam to już niejeden raz z jej ust. To było standardowe
zdanie wycelowane w moim kierunku.
- Co Ci strzeliło do głowy?! Tak się zachowywać?! – ton
głosu nawet nie zmalał ani o jeden ton. – Jesteś zakałą tego przytułku! Ostatni
raz się tak zachowujesz! Jeszcze jeden, a zostaniesz oddana do zakładu
poprawczego! Już się o to postaram! Ba! Nawet dzisiaj zadzwonię w tej sprawie!
Czy się bałam? Może tylko trochę. Takie wrzaski raczej nie
działały na mnie nigdy kojąco. Od razu kojarzyła mi się Julietta, moja matka.
Ona reagowała dość podobnie.
Chwilę później otrzymałam szlaban. Kolejny. Tym razem nie
wolno mi było wyjść nigdzie prócz do szkoły, która była niedaleko. Stałam się
więźniem tego miejsca. Nie zniosę tego. Chyba zacznę wychodzić oknem.
Oczywiście zanim poszłam do siebie, musiałam na nowo odwalić
swoją robotę. A miało być tak pięknie. Miałam to szybko skończyć i wrócić do
siebie na górę, a nie dostawać kolejny szlaban. I to na całe dwa tygodnie. Żyć,
nie umierać, prawda?
Jak ja... Jak ja nie trawię już tej całej *ponownie zerka w rozdział* tej całej Amelii. To jest wrzód na tyłku, którego trzeba usunąć jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńBłagam, zrób jej krzywdę, bo ja jej zrobię. Jeszcze nie wiem jak, ale zrobię xD
Spokojnie. Zawsze mogę zrobić coś z Twoją i jej postacią <3 Jakaś bitwa kotów czy coś w ten deseń :P
UsuńOjoj... To moje marzenie! <3
UsuńZ chęcią bym ją przycisnęła do ściany i kazała się odchędożyć xD
Hi hi xD Moje maleństwo zawsze po mojej stronie. Tak więc... pomyślimy nad tym :P
UsuńKolejny świetny odcinek. Będę czytać. Oj będę.
OdpowiedzUsuńUuuaaa...ostro, ale w sumie Amelia zasłużyła
OdpowiedzUsuńCiężko mi się wypowiedzieć negatywnie o Amelii, bo to była moja mała z powszedniego forum. Niemniej jednak, jest to zdzira. Normalka, nie cierpię takich żmij, ale bez nich nie ma zabawy. Potrzeba czarnego charakteru, żeby był bohater.
OdpowiedzUsuń